Posty

Koniec kwartału i nowy cel

Pierwszy kwartał, poza smutnym obowiązkiem zapłacenia VATu, nie wzbudza większych emocji patrząc na moje finanse. Po dobrym styczniu, musiałem mocno przystopować w lutym dla odpoczynku. Marzec był już całkiem przyzwoity. Kredytu na razie nie nadpłacam. Mógłbym, ale obecnie obracam większością gotówki w "firmie". Poza tym wolę mieć pieniądze pod ręką, bo niestety czeka mnie trochę wydatków, chociażby na psujący się samochód - w tej chwili nie wiem jeszcze ile będzie mnie kosztować naprawa. Na horyzoncie pojawia się nowy cel. Żona prawdopodobnie otrzyma w darowiźnie działkę zabudowaną budynkiem gospodarczym. Celem jest jego przekształcenie na budynek mieszkalny. W końcu mieszkać w czwórkę na 37m2 w bloku nie sposób do końca życia. Jesteśmy po wstępnych wizytach u geodety i architekta. Obiecuję zdać relację na blogu jak sprawa potoczy się dalej.

Styczeń najlepszym miesiącem w biznesie

Styczeń, a dokładniej jego pierwsza połowa, był okresem wytężonej pracy. Byłem na to przygotowany, ale, jak się okazało, niedostatecznie. Dopadła mnie "klęska urodzaju", zleceń było tyle, że nie byłem w stanie realizować ich na bieżąco. Pomimo tego, że wziąłem kilka dni urlopu na żądanie w pracy na etacie oraz tego, że zasuwałem praktycznie 24h na dobę bez snu musiałem w końcu w pewnym momencie zacząć odmawiać klientom. Gdybym tylko sprostał i przyjął do wykonania wszystkie zlecenia zarobiłbym przynajmniej dwa razy tyle. Mimo to, przypływ gotówki i tak był w styczniu ogromny jak na moje aktualne warunki i dzięki temu będę mógł jutro nadpłacić kredyt kwotą 5000 zł . To doświadczenie było dla mnie bardzo cenne i skłoniło mnie do postawienie sobie kilku pytań: Dlaczego jeszcze pracuję na etacie za 1500 zł brutto? Jak mogę się w przyszłości lepiej przygotować na taki dobry okres w działalności gospodarczej? Czy nie pracuję zbyt ciężko w stosunku do spodziewanego wynagrodzenia? Pó...

Kredyt hipoteczny po rekomendacji T

Jak przeczytałem dziś na stronie Bankiera, Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) zakończyła już prace nad Rekomendacją T i możliwe, że zostanie ona przyjęta przed 9 lutego, na kiedy to zaplanowane jest jej kolejne posiedzenie. O co chodzi z tą Rekomendacją T? Z mojego punktu widzenia najważniejszą sprawą jest ograniczenie dostępu do kredytów osobom posiadającym już zobowiązania z tego tytułu oraz osobom o niższych dochodach. Maksymalnie 50% dochodów osób których zarobki kształtują się na poziomie średniej krajowej lub są niższe będzie mogło być górnym pułapem wydatków na obsługę kredytu hipotecznego. Trzeba też będzie mieć przynajmniej 20% wkładu własnego, aby móc się o taki kredyt ubiegać. Nowe przepisy nakładałyby na banki także obowiązek aktywnego korzystania z danych Biura Informacji Kredytowej, choć odnoszę wrażenie, że robią to teraz nawet bez rekomendacji. Jeżeli Rekomendacja T wejdzie w życie, może się okazać, że nastąpi znaczny spadek ilości udzielanych kredytów hipotecznych, co z...

Półmetek

Połowa kredytu spłacona, teraz już musi być z górki. Za sprawą nadpłaty na początku stycznia (3000 zł), saldo na dzień dzisiejszy wynosi 22425,45 zł. Dodatkowo bank sprawił mi miłą niespodziankę przysyłając pisemko o obniżce oprocentowania do 5,33. To już druga obniżka w trakcie mojego spłacania, a zaczynałem w grudniu '07 od 7,51%. Aktualnie moja rata to tylko 198,69 zł. Nie stanowi to już większego obciążenia dla domowego budżetu. Mimo wszystko nadal będę starać się nadpłacać jak najszybciej. Po pierwsze dlatego, że nikt mi nie zagwarantuje, że oprocentowanie, które teraz tak pięknie spada, za klika lat nie zacznie gwałtownie rosnąć. Po drugie, nawet przy obecnym oprocentowaniu do końca okresu kredytowania musiałbym oddać dla banku samych odsetek jeszcze dodatkowo ok. 15000. Nie jestem aż tak hojny :) Ludzie często popełniają ten błąd, że patrzą jedynie na to ile będzie wynosić ich miesięczna rata, a nie na to ile w sumie tak naprawdę zapłacą bankowi za udzielenie kredytu. Jeszc...

Cele na 2010 rok

Początek roku sprzyja snuciu planów i wyznaczaniu sobie nowych celów. Nie będę tu szczególnie oryginalny i też przedstawię swój plan działania w najbliższych dwunastu miesiącach. Priorytetem jest kredyt hipoteczny . Cel na rok 2010 to zejść z zadłużeniem do 10000 zł. Zamiar dosyć ambitny biorąc pod uwagę moją dotychczasową historię spłaty, ale jak najbardziej możliwy do zrealizowania. Inne zadłużenie. Czyli uściślając - pieniądze pożyczone od rodziny . W tym roku nie zamierzam angażować sił w jego spłatę. Korzystam z tego, że nie muszę, że nie rosną odsetki i nikt mnie nie ściga. Mam na szczęście ten komfort dlatego odkładam to na dalsze lata. Fundusz bezpieczeństwa , zgodnie z jeszcze zeszłorocznym postanowieniem, nadal będzie budowany powoli. Co miesiąc na ten cel odłożę 100zł. Tegoroczna nowość w budżecie to fundusz celowy . Zamierzam odkładać pieniądze na sfinansowanie w przyszłości uzupełniających studiów magisterskich. Miesięcznie na ten "fundusz" przeznaczę 200zł. Już ...

Krótki raport z pola bitwy

Minęło sporo czasu od ostatniej notki, niewiele jednak zmieniło się jeżeli idzie o realizację celów. Fundusz bezpieczeństwa powiększył się do okrągłego 1000 zł. Kredytu hipotecznego nie udało się nadpłacić, do banku powędrowała jedynie regularna rata. O ponad 1000 zł zmniejszyło się "inne zadłużenie". To ostatnie bardziej z musu niż z wyboru, bo oczywiście wolałbym te pieniądze przeznaczyć na spłatę kredytu hipotecznego. Mój mały biznes znacznie zwiększył obroty z początkiem grudnia. Praktycznie całość dochodu inwestowana jest w towar. Wiadomo, przy większych zakupach w hurtowni mam lepsze ceny. Aktualnie największym problemem jest składowanie tego wszystkiego w naszym malutkim mieszkaniu. Wynajęcie lokalu pod działalność nie wchodzi w najbliższym czasie w grę. Etat, biznes, dzieci... doba robi się już zdecydowanie zbyt krótka:) Myślę jednak, że warto się teraz pomęczyć, by wkrótce móc wyjść na finansową prostą.

Podsumowanie: październik 2009

Październik nie był dobrym miesiącem dla moich finansów. Głównie za sprawą spadku dochodów z naszego biznesu. Na szczęście początek listopada zdaje się pokazywać, że najgorsze za nami, sprzedaż ruszyła i jest duża szansa, że nadrobimy październikowe straty. Doszliśmy też z żoną do wniosków, do których powinniśmy dojść już dawno. Zlecając część pracy zewnętrznej firmie, może w pierwszym okresie nasz zysk netto będzie mniejszy, ale zyskamy czas, który będziemy mogli spożytkować na dalszy rozwój. Na fundusz bezpieczeństwa dosypuję 100zł zgodnie z postanowieniem z poprzedniego miesiąca. W sumie mam na nim 901,53 zł. Ta końcówka to pierwsze odsetki. Kredyt hipoteczny - tym razem tylko rata, bez nadpłaty. W tym miesiącu w bardzo małym stopniu przybliżyłem się do realizacji swoich celów, ale zbieram siły, w listopadzie będzie dużo lepiej:)